Call of the Wild, czyli daj jej szansę! daj jej szansę!

Zagrałam w nowy duży dodatek do Mansions of Madness – Call of the Wild. I było dobrze. A nawet bardzo dobrze. Niby nic dziwnego, powiecie. Dodatki do gier są właśnie po to, by w ograne i nieco zapomniane gry znów grało się bardzo dobrze. Jednakże fani Posiadłości Szaleństwa zdążyli już dość mocno się na tym założeniu przejechać. Wpierw dość średnio udane scenariusze print-on-demand, następnie zepsuty niczym zapomniana w plecaku kanapka pierwszy duży dodatek – Forbidden Alchemy. Minęło trochę czasu. Pojawiło się Call of the Wild. A wraz z nim gdzieś z tyłu głowy cichutkie, lecz natarczywe słowa kawału: „daj jej szansę! daj jej szansę!”*…

Czytaj dalej